"ile cię cenić ten tylko się dowie kto cię utracił"
zbliżała się pora w przedszkolu słonecznym
wyjść na placyk zabaw - czas pląsów uciesznych
słoneczko przygrzewa leciutki dmie wiaterek
w piaskownicy czekają łopatki rząd wiaderek
zaprasza huśtawka karuzela kręci
na nocnikach przed wyjściem rząd pociech się wierci
nie mogąc doczekać przepustki na placyk
pani bębniąc w stolik zachęca do pracy
nagradzając sukcesy uśmiechem promiennym
szczęściarze w rewanżu suszą mleczne zęby
gdy w leciutkich poskokach zmierzają do szatni
dzieci się sprężają by nie być ostatnim
lecz nagle twórczą ciszę kończy głośny płacz
pani reaguje szybciutko kto zacz?
a to antoś łkając głośno zburzył w sali mir
w oczkach łzy jak groszki z noska wielki gil
opiekunka podchodzi pyta czemu płacze
bo ja buuuuu!- pse pani nie pójdę na spacel
i dalej( nie mogąc przy tym powstrzymywać łkania)
bo... mi moją kupkę ukladła zła ania!
stąd i morał dla wszystkich dorosłych i dzieci
że czasem na wagę złota "coś" co się nie świeci