czwartek, 31 października 2013

dzisiaj głupcze

zróbmy to tu i teraz
niech myśl się nie poniewiera
a zaraz objawi w czynie!
wezmę cię przy pianinie
nim skończysz appassionatę

na tę stronę czy na tę ?
bez różnicy
zróbmy to choćby piwnicy
i bez zastanowienia
nad racjonalnością wyboru czasu i
położenia
czas ucieka więc śmiało
wciąż nam mało i mało
na spacerze jesiennym 
na stoku
w starym i w nowym roku
na zakupach 
w kinie i w aucie
na proszonej kolacji  na raucie

zróbmy to zróbmy raz jeszcze
spontanicznie bez zbędnych obwieszczeń
sobie i światu w podzięce
weźmy się ...

chwyćmy za  ręce


środa, 30 października 2013

Bezosobowy


deszcz moczy  wolność
i ta się nie liczy
w aporcie  mniejszości
zerwanym ze smyczy

nosie druhu wierny 
węchu czuły sprawczy
odnajdź zagubiony zaimek
dzierżawczy





wtorek, 29 października 2013

punkt odniesienia

odniosłem się
do pani ...
z walizką
nie brałem taksówki
przybiegłem
to blisko
wilgotny pocałunek
oddaję
z procentem
zostawmy to ...
lepiej na drzwiach:
"Nie przeszkadzać - zaczęte"


niedziela, 27 października 2013

z delikatną domieszką wazeliny

doskonałość nie potrzebuje
kropli wody zawieszonych  w powietrzu
łacząc tak odległe światy
żywiołów chili cukru i pieprzu
w idealnej  harmonii barwy
nastroju i dzwięku
w jedną boską postać  - zwanej ( tu wstawić imię)
osóbce pełnej wdzięku
anioła płci pięknej 
co góruje nad aniołami 
w trzepiocie zalotnym 
na oceanach ... rzęsami
marszcząc brwi nie gniewnie
lecz z zaciekawieniem tak
że kiedy ją opisuję-
boską -lekko się czerwienię

sobota, 26 października 2013

Z zapisków rodzica...

-córeczko, skarbie,  tu jest złe świato 
tata nie ma okularów
 a literki są takie malutkie
myślisz że dałbym radę przeczytać cokolwiek w takich  warunkach?
-tak, jesteś tatą!

liryk plastyczny

poeta zmyśli cię na wiele sposobów
wygładzi skórę  wybebeszy z podrobów
odejmie lata wagę doda kilka piegów
wpisze cię w kanony urody
na wybieg bez wybiegów
powiększy biust usta 
doda ruchy kocie
i jak już skończy
trudno będzie dociec
czy to ty jeszcze
z piany się  wynurzasz
czy inna zupełnie młodsza jakaś
muza

rozporek masz nie zapięty




u władzy ze skargą,
w banku po pożyczkę.
dziewczynie kupując
w kwiaciarni różyczkę

na rozmowie o pracę,
przy wynajmie lokalu,
na przejściu dla pieszych,
na odczycie, balu


na manifestacji,
stacji benzynowej.
na obiedzie proszonym
u cioci u teściowej

i na egzaminie
przed szanownym jury,
w kolejce, autobusie
na wsi w mieście - czyli

wszędzie!
gdzieśmy nieświadomie
byli w mylnym błędzie

piątek, 25 października 2013

Wstęp do takieg sobie poradnika użytkownika portalu z wierszami



Kiedy  mamy już wiersz, albo kilka, skrzętnie zebranych w gromadkę z   marzeniami i całym bagażem oczekiwań. Któregoś dnia bądź nocy ( bo w nocy jakby raźniej) wyszukujemy miejsca gdzie by je umieścić. Przypomina to pierwszą eskapadę naszych dzieci na wycieczkę szkolną z noclegiem poza domem. Wrzucamy w google hasło wiersze, portal z wierszami czy co tam nam przyjdzie do głowy przyjdzie. Zdarza się że mamy już namiar na jakąś stronę, opinię o nim. Innym razem zdajemy się na przypadek. Wchodzimy na stronę. Werujemy zawartość prac innych użytkowników. Znajdujemy sporo ciekawych, kilka super, mnóstwo dużo gorszych od naszych najniuniejszych. Decyzja zapada. Czasem po dłuższej obserwacji, czasem od razu. Logujemy sie i...wsadzamy naszą pociechę do pociągu. Zaraz też chcielibyśmy wiedzieć  jak jej się jechało i czy dojechało  na miejsce. Mamy mnóstwo pytań i oczekiwań. Czekamy czekamy i...nic. Wiersz jak stał tak stoi. Poniżej i powyżej inne nabieraja rumieńców, rosną im komentarze i punkty. Biegniemy do zauważonych. Czytamy, porównujemy, stukamy się w czoło, znowu czytamy, wracamy do swojego i tak  do znudzenia. Niemożliwe!. Jest tam i nic się nie dzieje. Nikt do zauważył serca jakie włożyliśmy w każdą literkę, w najmniejszy przecinek. Zrezygnowani idziemy zrobić kawę, wyprowadzić psa wciąż myślami przy naszym dzieciątku.  
Ileż nerwowych myśli, niepewności przebiega nam przez głowę. Gdzieś tam wysokie jury obraduje nad naszym dziełem. Ma problem z werdyktem. Wiersz się zawieruszył. Jest za mądry, za glupi, za infantylny, za genialny, za niepowtarzalny. Myśli wędrują w przyszłośc pełną radosnych zdarzeń, związanych z tym naszym pierwszym krokiem, w nieznane. Ukradkiem rzucamy okiem na pocztę. Jest! No wreszcie - dwa komentarze i jeden głos! Teraz ciekawość która nas już zjadła, wczepia się rozedrganymi palcami w klawiaturę. Przezornijsi mają skrót na pulpicie. Mniej przezorni szukają w wyszukiwarkach. Stona tytułowa kolumna z wierszami w dół, w dól, w dół  koniec strony( ależ tu ludzi pisze!)!druga strona w dół, w dół, jest!

                                                              /
Choć, istnieje też inna strategia. Przecież mamy pół szuflady zawalone skreślonymi w chwilach uniesień strofami. Warto więc nie tylko pokazać jeden wiersz, lepiej wszystkie. Nie jesteśmy już właścicielem jednego wiersza, mamy pewien dorobek.  Wysyłamy więc ten do dziewczyny, co się po nim całkiem rozkleiła, gdyśmy dołączyli go kiedyś do prezentu pod choinkę ( oczywiście dziewczyna już jest przeszłością, ale wiersz - oręż został) Niech więc  rzuca na kolana szerokie grono odbiorców. Drugi o księżycu w pełni ( może nie był powalający ale "szemrzące szmery szelestu" do tej  pory miło łechcą nasze ucho jako szczytowe osiągnięcie naszego kunsztu). Trzeci wesolutki- pamiątka z wycieczki do Krakowa. Jedyny rymowany za to dokladnie" krak -mak" "smok- rok" lajkonika- fika" "sukiennice- dziewice".  
Czwarty- z najgłębszego doła. Do dziś dostajemy gęsiej skórki czytając:

"bezdenne szare słońce 
 rozwichrzone gałęzie mroku
 to ja Twój posłaniec śmierci
wchodzę w najdalsze zakątki bytu
 ukochana żegnaj na zawsze ..."

        I piąty na koniec, znaczy na początek prezentacji,  specjalnie wypieszczony na tę okoliczność nieco zwariowany, krótki, dosadny. Pięć a przecież jeszcze kilka starszych smarkatych czeka. Wrzucamy liryczną piątkę. Nie sposób nie zauważyć. Zajmują połowe strony głównej. Rózna tematyka  i forma na różne gusta. A przy okazji jak się spodoba jeden to rozejrzy się po reszcie. 

                                                       /

     Wracamy do naszego dzieciątka w podróży:
jest!-
- nasz wiersz. Czerwona jedynka zapala alarmowe dzwonki w  uszach. Co? 
Jeszcze nigdzie nie widzieliśmy że tak można. Wszędzie niebieskie cyferki a tu czerwona?- Biegniemy do komentarzy. Zaraz zobaczymy co się stało! 
Nick chłopak z krzaka mapisał: dopełniaczówki dobre dla gimbola nie do portalu z ambicjami i twórzością w nazwie
     Jedną chwilę zastanawiamy się nad słowem "twórzość" by po chwili triumfalnie stwierdzić że analfabeta jakiś widocznie zjadł  literkę w słowie. Triumfalnie pędzimy pod komentarz i na fali oburzenia walimy: 
- od kogoś z elementarnymi brakami edukacyjnym, trudno wymagać aby zrozumiał co chciałem  powiedzieć tym wierszem! 
Zadowolenie jest chwilowe bo jak sobie poradzić z taką niczym uzasadniona agresją. I to jeszcze od takiego! ... no...właśnie od kogo? Pędzimy do twórczości "chłopaka z krzaka". Rzucamy okiem na tekst. Ciąg niezrozumiałych połączeń słów, jakby ktoś na chybił trafił dobierał z jakiejś gazety. Ani tu sensu, ładu ani składu. Możemy spokojnie postawić  ocenę negatywną. Stawiamy. Bez komentarza, bo przeciez jasne że bełkot jakiś.
     W całym zamieszaniu zapomnieliśmy o drugim komentarzu. Teraz sobie przypominamy. Wracamy po niego. Użytkownik Judyta14 napisała: -:) 
Uśmiech?- z czego  ona się śmieje? Że jakiś kretyn zjechał mój wiersz? A może z wiersza? Ludzie!- o co tu chodzi? 
Przezornie stawimy znak zapytania pod Judytą i gonimy pod jej pierwszy lepszy wiersz: "Poranek" 

" poranna rosa przyniosla uśmiech 
na talerzu pelnym truskawek w śmietanie 
zapach kawy zaprasza 
chodź kochany dostaniesz  
buziaka" 

Co to ma być!? zapiski erotomanki? 
Oceny wysokie, ani jednego minusa. A co w komentarzach? 
- ślicznie Judytko:) 
- ja poproszę bajaderkę:) 
- jak zwykle u Ciebie ciepełko:)) 
- Judytko ;)))))))) 
- uwielbiam truskawki! 
- wiersz piękny, podmiot pełen pozytywnej energi! 
i dalej wymiana z chłopakiem z krzaka :
On - mniam 
Ona - no wiesz? 
On - a można bez truskawek? 
Ona - to ńie to samo głuptasie:)))
On - ja wolę  browarka he he 
Ona - mam na takie okazję w lodówce ;))
On - to za pięć minut jestem:) 
Ona - jesteś niemożliwy! :****
On - a ty piękna:) 
Ona - hihihi :))
... 
Dalej nie czytamy, dialog niewiele wnosi merytorycznych uwag do minimalistycznej formy z konsumpcyjną treścią.
  
tymczasem pod opcją pięciowierszową...nic

Mija dzień, drugi, trzeci. Jesteśmy zdruzgotani. Pięć wierszy i żadnego odzewu. Wrzucamy kolejną piątkę, potem kolejną i jeszcze kolejną. Nic, nic, nic. Przemykają niezauważenie pod wierszami innych ników pod którymi toczy się towarzyskie  życie. Nicki uprzejmie się witają, żegnają, wymieniają przepisem na ciasto Gdzieś tam toczy się dyskusja na bliżej niesprecyzowany temat. Kontynuacja rozmowy zaczętej sto wierszy temu. A ten wiersz, pod którym obecnie pojawiają się pełne epistoł komentarze,  niknie pod ich ciężarem jakby wstydliwie zapomniany,  nieważny,  przypadkowy. Ani słowa o budowie wiersza, przesłaniu, formie środkach stylistycznych. Nic zupełnie. 
      Jeśli komentarze nie chcą przyjść do mahometa..., trzeba działać. Wybrać  punkt zaczepienia. Tylko gdzie?jak?. Pod tymi z tasiemcowymi komentarzami nie ma sensu. Nikt nas nie zauważy. Wybieramy pokrewieństwo dusz. Wiersz nicka: rdest. tak samo jak nasz pozbawiony najmniejszych śladów czytania. Literujemy uwaźnie treść,  dostrzegając dramat osamotnienia, namolnie ciągnący słowo za słowem,  aż do końca,  zawieszonego w niemym oczekiwaniu.  Stawiamy ocenę i  krótki komentarz natury ogólnej: 
"Samotność w świecie pełnym ludzi jest przerażającą konsekwencją postępu cywilizacyjnego. Podmiot odzwierciedla smutne prawdy o społeczeństwie. Pzdr."
Potem cichutko oddalamy się z miejsca udręki. Zamykamy komputer zastanawiając się nad własnym komentarzem. Czy aby nie był zbyt natarczywy, patetyczny, osobisty, niemądry, idiotyczny, obraźliwy głupi, itympodobny.
Z niepewności budzi nas seria powiadomień na poczcie. Ktoś zauważył nasze wiersze. Otwieramy pierwsze powiadomienie: 
"Użytkownik rdest zagłosował na twój element Chryzantemy +1" 
A w kolejnych: 
"Uzytkownik rdrest..." 
"Użytkownik rdest..." 
"Użytkownik rdest..." 
Uczucie szczęscia wypełnia nas po same brzegi. Oto jest! - mój pierwszy czytelnik. Ktoś kto przeczytał, zrozumiał, przeżył to co ja pisząc swoje wiersze. Docenił i dostrzegł wrażliwość, piękno słowa. Pokrewna dusza. 
Nie  możemy wysiedzieć na miejscu. Po kilku dniach stygnięcia nagle wybuchamy entuzjazmem. Logujemy się na stronie portalu. Biegniemy pod wiersz rdesta..
                                                 /
         Na wszelki wypadek zostawiamy "Judycie 14"uśmiech i idziemy zobaczyć jakie wrażenie na "chłopaku z krzaka" wywołał nasz minus:
- o widzę że kolega lubie odwetówki!. Tak jest jak ktoś nie umie przyjąć krytyki. A proszę proszę możesz sobie minusować  pod wszystkimi. Masz nażryj się! Mnie wiszą Twoje oceny gimbusie! 
Czerwoni jak burak wracamy do swojego wiersza. Jest odpowedź "krzaka "
- "Twych", "Mych"- człowieku czyś Ty się  z choinki urwał? Czy tak rozmawiasz normalnie?-" Pani wybaczy, lecz w twych ustach odnajduję odpowiedź że nie ma Pani mych papierosów cameli" -haha, idź się człowieku doucz. Poczytaj współczesnych poetów. Zacznij od Wojaczka, zobacz gdzie jest poezja!  
     Nagle cichniemy tak w sobie wewnętrznie. A więc poezja to nie porywy serca? to nauka wyrażania się w świetle najnowszych tepędów? - jak przegapisz jakiegoś bukowskiego to nie masz już prawa pisać odczuwać, dzielić się tym co w Tobie ponad szary dzień. Te chwile kiedy słowa garną się nic nie znaczą?- bo...teraz piszę się inaczej?. Tzn jak? 
"Judyty 14" nie ma pod znakiem zapytania. Zignorowała nas. Wciskamy  "usuń" Biała  plansza zachęca bokami reklam. Nasz piękny nick redukujemy do znaku zapytania. Cicho osuwamy się w życie..
A cóż u naszego pięciowiersza? Po pierwszym przyczółku może zdobywać kolejne. Może zamknąć się w kregu pięciu sześciu pokrewnych dusz prowadząc niewinną znajomość.  To bliżej to dalej od poezji. Może nigdy nie dowiedzieć się co tu właściwie robi. Czy wiersze  który go tu przygnały  powoli nie stają  sie natrętnym przypomnieniem o konieczności odświeżenia dorobku o coraz nowe kopie najwyżej punktowanych. A kiedyś ktoś zaliczy go do kółka wzajemnej adoracji, na co się oburzy i zaprotestuje. 
Lecz może być też inaczej. Zupełnie inaczej
Nasze dzieci dorastają. Wyprowadzają się z domów. Zakładają rodziny, rodzą własne dzieci - żyją własnym życiem. Wiersz oddany w ręce czytelnika przestaje być własnością autora. Będzie spotykał na swojej drodze zapatrzone oczy szydercze śmiechy zachwyty i druzgocącą krytykę. to już jednak historia zupełnie nie autora wiersza
Niech więc strofy płyną zatem szerokim strumieniem portalami z wierszem. Za każdym czeka wszechświat, taki sam jak nasz. 
i to już koniec. 

jakaś taka muza

złapała  podmiota biegunka
i trzyma za miłe osierdzie

o! jesteś!?
na dłużej?
niech i tak będzie
rozgość się zaparzę herbaty
ładna dzisiaj pogoda nieprawdaż?
przepraszam że tak na: Ty

zaraz zaraz zaraz...
podam maślane ciasteczka!
lecz muszę ... na moment-
jedna chwileczka- 
proszę w tym czasie pooglądać 
zachodnią armaturę

w sezonie to masz chyba koniunkturę?
trzeba się nabiegać od drzwi do drzwi 
po domach
kiedy tośmy się widzieli ostatnio?
a tak! na Trzech Koronach!
prosiłaś o kawałek papieru
zbiegły się  całe Sromowce Niżne
od osseska przy piersi
po starczą siwiznę

o już jestem proszę wybaczyć
gospodarz ze mnie do...
dorzucę węgla bo pani zziębnięta
i ja jakiś dzisiaj
struty

środa, 23 października 2013

niech się..mury pną do góry

do pracy użyto
dwa milony sześćset piętnaście sztuk
kurwamać
blisko milon 
achujwamwdupę
o ile dobrze prowadziłem rachunek
by w końcu uroczystym 
pięknie 
położyć...pod budowę szalunek

niedziela, 20 października 2013

apel poległych

podnieśmy siano do rangi wiersza
niech się pokłada w niwie 
zaperza
praży na słońcu słowo po słowie
wypcha po brzegi szczęsne pogłowie
złaknione cięcia przy samym gruncie

siano na tomy później  do płócien
w buty orkiestrze dętej 
a co!
siano się rzekło i teraz
wio!
kochankom w usta 
dzieciom w tornistry
w rankingi sprzedaży i na top listy

niech dymi śmiało w ogniu krytyki
zalega w pamięci zaciska grdyki
parując w rzewnym rozpamiętaniu
przyniesie  rozkład podmiotu w zdaniu

poeta 
bo przecież co wie to powie
poeta bo w końcu ma to coś
w głowie

a gdy się jaki metronom żachnie
rzućmy przed wieprze
niechaj mu pachnie

chwilkę jeszcze


zatrzymuję  dla siebie
nim obrócę do okna
zwilżyć w porannej mgle

potem przy bezradnym rozkładzie 
rąk na niepamięć pierwszą
jeszcze śnię

zajęty przechodzeniem
przez kolejne drzwi

wiesz?- miałem taki
wspaniały sen
iii...

nic

jaśniej



 
dzień się zbliżał do nocy nieświadom w szarościach  padołu
tego co miało nadejść
feniks powstawał z popiołu
wieczór pochlipujący wnet żarem się rozwidnia
gdy  ptak po setletniej drzemce rozpostarł wreszcie skrzydła
drżyjcie żywioły! - wodo!
przepadnij marnie z sykiem!
wietrze! nic tu nie wskórasz
z żałosnych  trąb swych rykiem
chmuro kłębiąca gniewnie by gradem kruszyć kopie
odstąp drogi do słońca nim ducha w tobie stopię!
 
przez świat oniemiały na parnas wbity w pychę ognistą
po miejsce należne  słońcu na głowach drzew w ognisku
szybuje ponad światem w piekielnym fajerwerku
a ludzie jak ćmy ślepi w piżamach i sweterku
w płaszczach i pod krawatem służbowo i prywatnie
patrzą jakby to miały  widoki być ostatnie
nie wiedząc czy show to prawda czy tylko jakaś gra
 
ludzie
idźcie do domów
zobaczcie czym on sra
  

sobota, 19 października 2013

na Rezeba!*


ktoś na płonącej żyrafie napisal
dupa
zostawił podpis i odcisk buta
zebrało się kworum służb porządkowych
jakże to!- dupa!- no nie ma mowy!
chwilę się jeszcze ponaradzali
a potem obraz na śmietnik 
Dali 


*rezeb- bostwo samoistnie powstałe jakimś cudem
 

skype skecz


Droooodzy państwo  oto macie
zespół lasek przy aparacie
kanada austalia i stany
i spisek profesjonalnie
rozwiewamy
-hallo halllo? czy pan profesor na łączu?
cieszymy się bardzo że pan dołaczył
proszę zdać ralację, cisza na sali!- prosimy!
- aaa bo ooo jak widać...czy widać?- tu winy!
dzyń dzyń
proszę wybaczyć telefon mam ważny z torunia
- halo halllo! a nie, to haker się jakiś wydurnia!
za przeproszeniem przepraszam
obrażając kult w sposób haniebny i oczywisty!
- halo hallllo?profesorze?- może jeszcze coś z listy?
- yyy taaak, już podaję nie brzoza lecz sosna!
czy warszawa mnie słyszy? czy głos mam?
dzyń  dzyń dzyń
- przepraszam na moment
- jak to Kaziu? to nie polecieli?
no patrz patrz ... a przecież mieli!
dzyń dzyń
jeszcze chwileczkę mam drugi telefon
- tak Halinko?  o taaak, tak jak obiecałem,  przyniosę patefon 
rączki całuję nóżki paluszki...
- na czym  to ja skończyłem? zaraz zaraz..
ach! pozostałości  puszki tuńczyka na skrzydle..
dzyń dzyń
- sorki chwilunia
- jak to pośliznął się? Na mydle???
- halo warszawa? muszę przerwać - dzwońcie za godzinę!
dzyń dzyń  dzyń
- jak to się przyznał?  putin? wziął cała winę?...

opada powoli kurtyna lecz przecież wiemy czyja to wina

czwartek, 17 października 2013

w miejsce kropek

jak tabaka w rogu tak ciemny
zakładam okulary
przeliczam to na dioptrie
błąd wyprowadzonego wzoru
przynosi konstatację
jeszcze nie wiem co to takiego
ale wrocę do tego później
konstatacja stoi obok mnie w rogu
zdejmuję więc okulary
a ona nadal tam jest
wracam do początku
do olśnienia
od którego 
początek
bierze swój koniec
i myślę o archimedesie
czemy do diaska nie wziął
prysznica

tobołek

nie wiem o co mu chodzi?
jak on może tego nie umieć?
lecz wiem
że wszyscy znamy circa sześć osób
które nas zrozumie
co powoduję miłe uczucie
wykluczenia anatemy
w świecie gdzie wszyscy się dobrze
rozumiemy