wtorek, 30 lipca 2013

arkadia

w galeri tyż są
leją się bez klimatyzacji
od knota
widowoskowo
marząc na kamień
o słotach
deszczach mierzwiących
grzywy w galopie
przyświecają tlące nadzieje
o suchych kapciach
i mopie

czwartek, 25 lipca 2013

gra muzyka

tańczę swój taniec
troszkę w parach przekladaniec
troszkę solo
z wymachem kończyn
na piano ledwie ledwie
na forte z impetem gończym
od pierwszej gamy
aż po oklaski
tańczę swój taniec
śmierci
nie robię łaski

poniedziałek, 22 lipca 2013

do mięs

mieszkał pewien  jarosz
nad szemrzącym liwcem
żywiąc nadzieją że
nie wezmą go żywcem
brał się na sałatę
na marchew na kij
do czasu aż w odbiciuc 
dostrzegł...
no zgadnijcie czyj

piątek, 19 lipca 2013

z cyk i luu


żył był dziad
od czarnego wtorku
co kupił akcje
z kotem burym w worku
żył prosto zwyczajnie
chwalon przez sąsiady
statystycznie niemal
tak
jak inne dziady
i żyłby do dzisiaj 
bez słowa w annałach
gdyby nie myśl 
co w głowie zaświtała
myśl zamienił w słowa 
słowa przekuł w czyny
bo ... właściwie dlaczego
za wszystko płacimy?

zerwij się narodzie
czas wszystko pozmieniać
spal wszyskie rachunki!
zacznij od sumienia!
przyjechało radio
telewizja prasa
pokazują dziada 
jak bez ubrań hasa
apel do narodu pisząc
piersią własną

naród się przebudził!
by po chwili 
zasnąć

środa, 17 lipca 2013

gorsza jakość gliny

zagląda jaskółka do zgliszczy
gdzie nic nie drze dzioba
nic kwili nie piszczy

rozkłada bezradnie popołudnie
na niedowierzanie
w czynniki drugie w wielomianie

jagoryk

przy podwzgorzu dom spokojnej poezji
w zieloności krytyk żółci konkurencji
tonie lirycznie w pomrokach amnezji
rozkwitając swobodną narracją demencji

wtorek, 16 lipca 2013

entyzjastyczny

drzewa gubią smutki od dni ciężki grudzień
osiwiały ares warczy snem przy budzie
podtulone ptaki na zgrabiałych płotach
i tylko we mnie 
do pracy ochota!
a może przymus?
licho ją tam wie
na trajektorii codziennej witam się na lep

tlen


poniedziałek, 15 lipca 2013

a ja się wogóle nie śmiałem
wąż doszedł do głowy
cytryna szuka w bananie
drugiej połowy
jaja sięgnęły bruku
barbarzyńcy nie zachowali
się ubojnie
a ja się wogóle nie śmiałem
no może oddolnie

czwartek, 11 lipca 2013

limeryda śmieciowa

pewien obywatel z miasta Żuromin
jak prawie wszyscy jego znajomi
segregował śmieci
a potem jak leci
utylizować je grzecznie przez komin


odkładany

gdzie usunąć niepotrzebne uczucia
tyle się tego przewraca niepotrzebnie
w ludziach
drobny afekcik do pani
burzliwe uczucie do pana
wdzięczność urobiona po łokcie
szorowana na kolanach
powłóczystość maślana
jeszcze z piątej klasy
braterska za którą dałbyś
drzeć na ciele pasy
kolekcjonowana latami
od okazu do okazu
mglista podróży życia
nietknięta ani razu
stygnąca przy zakrysti
cykliczna w panteonie suk
gdzieżby je człowiek dziś wypłowiałe  potłuczone
usunąć z ciała
mógł

piątek, 5 lipca 2013

teo logiczny

jest jeden bóg 
i do tego śliczny
jaśniejący pamfletyczny
sprawiedliwy dobry szczodry
niesprzedajny 
jak twierdza modlin
wyczekiwany 
jak persona grata
jest jeden bóg

ma brata

polecentryczny

łania w łanie
je śniadanie
płaci w bobkach
funtem kłaków
czy się nie zlęknie
gdy się zachwycę?
czy zrozumie mowę
Polaków?

łąka błąka bąka
w podomkach pszczoły
i biedronki
anektują kawałek łąki
w trosce o świat cały
utrzymują by trwały
dzień i noc
naprzekór spadkom na parkiecie
jesiennej słoty po lecie
wspomnień zasuszonych chabrów
i maków
i tylko czy one są w stanie zrozumieć mowę 
Polaków?

środa, 3 lipca 2013

tanigiryk warszawski

czy jest już wiersz o moście północnym?
przeprawie przez wodę za morze kasy
czy odznaczono liryką podmiot
po którym po nas przejdą
golasy
bo jeśli nie to niech te słowa
chwalą go rymem za ...
właściwie za co?
- za to stoi spinając brzegi
choć szpetny
(może go kiedyś ogacą)

pazurny

kocie?
miau?
ile ty byś kocie dał
za zwędzoną puszkę szprot
do kolacji w blasku gwiazd
poproszonej tuż za płot?
miał
byś futra czarny frak
oznajmiając wszystkim - won
powyprężać tam na wznak
do księżyca w górny ton

miau ?( hou?)
tak miaumarzyć nie przystoi
dawniej chętnie i i za dwóch
świat przez szybkę drodzy moi
kotom ściętym tam i tu



wtorek, 2 lipca 2013

taflowy




pani mnie nie czyta
ja nie piszę
a sen przyszedł
wbrew zapowiedziom
przygotowania
do zlodowacenia
biorę na klatę
resztkami  pomostu 
urlopu i miejscowego
piwa
patrzę gotow rzucić się
na głęboką wodę
spełnić
ostatnie życzenie


i przekład autorstwa Hany:



Eau dure

vous ne me lisez pas, madame
moi je n’écris pas
le sommeil est venu calmant
contrairement aux annonces
les préparations à la glaciation
je prends sur mon dos
avec les miettes de pont
de congé et de la bière locale
je regarde prêt à me jetter
dans l’eau profonde
pour pouvoir réaliser
le dernier désir