bo dlaczego to ma we mnie siedzieć?
piątek, 26 kwietnia 2013
struś
pewien struś chciał na ruś
lecz nie spytał o drogę
czy cuś
i trafił do afryki
gdzie go zapuszkowali
czy też
wsadzili w słoiki
i wysłali statkiem na ruś
wszystko więc się
szczęśliwie skończyło
czy cuś
oddech
na krawędzi raz przy razie
ciasno
powietrze pełne zakwitów
zamieniam
w wodę
masło
postrzępione baranki
dają wytchnienie
słońcu
i mnie
odłamuję gałązki sekundnika
wróżenie
wiem niewiem wiem...
wtorek, 16 kwietnia 2013
dzyń
kobieta to kobieta a męźczyzna?
a gdzie tam
nie jest mężczyzną wtedy i tylko wtedy
choć czasem przy święcie
od biedy
albo odwrotnie w zależności od indywidualnego
toku
pies staje się kotem gdy kolana mości
na boku
kot psem bywa kiedy się wyrywa
na kobiety
o mężczyznach stety można bądź niestety
użyć słowa uznanego
powszechnie
za ukryte pod ubranie wierzchnie
o kobiecie ani słowa
i majątku połowa
poniedziałek, 15 kwietnia 2013
taka sobie bajeczka
wiedzę czerpał z gwiazd i ksiąg
siłę z pracy własnych rąk
wodę skąd się tylko dało
rzucił pracę a miał stałą
dom porzucił młodą żonę
nie padł przed wichurą
zamiecią i gromem
wędrował po świecie
szukając gdzie bądź
nasz mężny podmiot
teraz lepiej siądź!
odnalazł!
w dalekich stronach wśród wzburzonych fal
gdzie hades pod niebo ciska piekieł snopy
w warstwach popiołu i lawy - leżał- św grall
lecz on bidulek szukał przecież
ropy
niedziela, 14 kwietnia 2013
i co teraz sabo?
pierwszą wypłatą
na małe zachcianki
zakładam aksamitne
i trendy
kajdanki
a już wpływa druga
i trzecia i czwarta
na ciepłe bambosze
miękkie łoże
spartan
w głąb
dalej i mocniej
na niesamowite
złote oczka łańcucha
wspomagam kredytem
i z najwyższej półki
przykuty do wiosła
wyznaję jedynego
na obraz
podobieństwo
osła
sobota, 13 kwietnia 2013
chwilowy
dzień daleko na wschód od żegnam tlił się iskierką
podtrzymywaną na słowiku rześkością rosy
siedzieliśmy na werandzie przy pierwszym parzeniu
wznosząć nad zwykłość codzienności ostatnie dwa
papierosy
żelazny
rudą ziemi wydarty na strzępy
a już mnie niosą godzin zastępy
do pieca
w samo południe płynnego
pod martensem
płynę ku formie i aż się trzęsę
pod piekielnym mianem
jak lubieżny bies
oto ja twardy plastyczny
w rdzawym ubranku
wieśniak
st3s
środa, 10 kwietnia 2013
pokolenie jpg
nie całe bo reszta w innym formacie
niewiele o nim słychać
lecz je poznacie
za lat dwadzieścia
czterdzieści
dwieście
tylko nośniki z sobą przynieście
wtorek, 9 kwietnia 2013
0:1
niekontrolowany wykop
skierował piłkę do własnej bramki
gwizdek przerywa sen
na jawie
arbiter ma łzy w oczach
boczny macha przyjaźnie
chorągiewką
chyba o psie
przeczysty strumieniu życiodajna wodo
urodą tajemnych głębin
w ujściu spokojna leniwa u źródła rwąca
miłość
a pies ją trącał
ławeczka w parkowej alei rozśpiewana łąka
do słonka wystawione obliczem
bujnością kwietnia jesień do nóg ścieląca
miłość
pies by cię trącał
uwerturo poranka codo rzekotek i świerszczy
klasyko wszędobylska z afisza
ciszo rwana na słowikach wroną zapadająca
miłość ech miłość
pies by ją trącał
iskro poszycia ciekawa płomieniu naturze wierny
niezmienny rzeczy porządku
azymucie ćmy w locie paniko w oczach zająca
miłość
miłość
miłość
a pies ją trącał
poniedziałek, 8 kwietnia 2013
waporek
światopogląd leżał już jakiś czas
zielony meszek tu i ówdzie wlazł
na gładkich licach snując się patyną
nie szokował salonów pochodni nowiną
leżał odłogiem i nawet nie kwiknął
gdy go wytykano
już zdążył przywyknąć
zamienić zwiewną haleczkę
w praktyczną skórę wołu
z demencją podmiota dzieląc skraj padołu
nie dawał znienacka nikomu się podejść
czasem tylko przez sen mamrotnął:
tentegowicz musi odejśc! musi musi odejść!
niedziela, 7 kwietnia 2013
trzynasta
chwile wsparte ramieniem
rosnąc bagażem wędrują nami
to przydzwonią na piętrach
w pośpiechu
to zwolnią powszednie schodami
krzyżujemy oczy figlarnie
a zlęknione szukamy
poważniej
trzymając się uświęconego planu
bo jest nam razem po drodze
najwyraźniej
sobota, 6 kwietnia 2013
pieśń ze wschodu
z góry pektu ameryka to mały
kraj bez "juche "
za jałowy dla ludzi
wylewających się żarłocznie
do podnóży
wprost pod rozpędzone "songun"
wyrywającego po drodze drzewa
do ostrej skały
ostatniego bastionu
piątek, 5 kwietnia 2013
limerydy krakowskie
Siedzą poeci na Błoniach
ołówki gryząc co w dłoniach
skreślają kupony
a żądzą mamony
lajkonika zamienia w leif konia
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
jedna ślicznotka spod Wawelu
miała absztyfikantów wielu
lubiła boso po trawie
goniać się z nimi w zabawie
zwiększając populację terierów
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
W gdańskich portach i dokach
w warsiawskich z betonu blokach
nie ma poetów
tylu aż- gdzie tu
grzejących pióra przy smokach
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
pewien poeta z meldunkiem w Iławie
chcąc wygrzać się przy Krakowa sławie
napisał limeryk
lecz do cholery
wymienił Bracką, lecz tą w Warszawie
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Pewien Angol wierzcie nie wierzcie
opowieść swoją o Kraka mieście
skończył na krzyżu
z drewna nie spiżu
tak go witało Krakowskie Przedmieście
zimowisko
do duszy
w głuszy umysłu
za namaszczeniem
rysów
za pustym zębów
gestem
do głębi odciętej
od jestem
szorującej za ciałem
trenem
mówię
"ti sento molto bene!"
lecz
patrzę na świat
ichciałem
truchło stare
zdrewniałe i zwapniałe
okostnie
wystawić jeszcze tej
wiośnie
środa, 3 kwietnia 2013
wyznany
bo widzisz
no nie wiem jak to powiedzieć
gdyż...
zawsze to czułem lecz jeszcze nigdy
aż tak!
jeżeli można przychyl nieba zgódź się
daj znak
bym chwilą wytchnienia ukoił wreszcie
skołatane serce
takie minimum do życia jak woda powietrze
może trochę więcej
dlatego odnajduję te oto proste słowa i siłę
na tej drodze do ucha
krętej
by wyrazić co czuję czego pragnę tu i teraz
zawsze
i na kolanach
proszę cię...
o rentę
wtorek, 2 kwietnia 2013
systematyczny
jaszczurka
niczyja inna
odgrzana na słońcu
i zwinna
w szczelinach
załomach
jak żmija
hehe ten takson
parafiletyczny
upija
Nowsze posty
Starsze posty
Strona główna
Subskrybuj:
Posty (Atom)