sobota, 30 czerwca 2012

pax z romanem

uśmiech zajmuje całe pierwsze piętro
roman dostał eksmisję na bruk
żarówka sześćdziesięcio watowa
na półpiętrze - ostatnia ofiara
jaką stłukł

piątek, 29 czerwca 2012

bajki z paproci i skrzypu

oburzenie  żółwia niesie 
stary las
bo choć sam lubi paradować
co jakiś czas
to teraz łajza ślimak idzie w jego ślady
wariat!
z jedną nogą i to lewą nie od parady
i jeszcze się paradując paskudnie napawa!

żadam uniemożliwić niecne ślimacze praktyki
z całą mocą surowego  prawa!

zgorszenie sieje gdy tak  po oczach daje szkaradnie!
co innego gady
te wyglądają 
paradnie

czwartek, 28 czerwca 2012

na koniec roku szkolnego- synom

lokalny ronaldo
wstrzelił się w okienko
po dużej przerwie
twierdząc że się nie rozerwie
miał mecz a to ważniejsze
od polskiego i matematyki
niech pani przepisze wyniki
kilku ostatnich spotkań
do dziennika
i co z tego wynika?
siódemki!  ósemki!
no dobra i jedna  czwórka
przyszłość wykopać trza na podwórkach!
i zamiast czas na książki marnować
trzeba główkować prze pani
 - główkować!

pani uśmiecha się -chłopcze!
grzanie ławeczki zdrowsze
zacznij więc w szkole bywać!
zanim się zaczniesz kiwać
pod sklepem od pierwszej połowy
a teraz pozwól mistrzu- 
polski matematyka- wynik
bezbramkowy...




boheniek

boheniek się mówił
szarmancko całując
utytłany rękaw
(dla zachowania czystości
przekazu)

lepił historie nieprawdziwe
ale wszakże mogące się zdarzyć
już po trzy złote 
po rabacie
miał ich całe kłębiaste powietrze

najmroczniejsze wydłubywał
spod paznokci
odszedł z najlepszą -
której nie zdążył opowiedzieć

bo heniek trzymał ją na czarną
godzinę

środa, 27 czerwca 2012

o udasiach

udasię nieśmielą
otulone skryte
zaciśnięte do białości
grubą nicią  szyte
niepokoją niecierliwie
gorączką trawione

poddają 
zaskoczone ugłaskaniem
sławione
muśnięciem gotowe
zawstydzone księżycem

otarte upieszczone
przewrócone na nice
rozrzucone niedbale
drżące w każdym calu
obnażone wyzywająco
wyuzdaniem detalu

pokąsane rozedrgane
niepojętym dreszczem

uśmiechnięte
nadzieją
na raz jeden
jeszcze



wtorek, 26 czerwca 2012

drogi i arterie albo o czym tam chcecie

ciało mnie opuszcza 
po kawałku odchodzi  do swoich spraw
zrozumiałych  przemian
wożenia traw

dojrzewa do nowego bytu
siada kładzie się 
czasem podbiegnie
 niecierpliwe szukając miejsca
gdzie by tu...

deszczowy

znowu zrobiło się wolniej
bębnieniem o parapet

studzienki zalewają robaka
pod zeszłoroczne liście

wilgotnieją ptaki
od natarczywości
przycupnięć

czas przelewa się
między przymykaniem
powiek

poniedziałek, 25 czerwca 2012

ragazza

w panteonie był jeden 
boski
z ziemi włoskiej do polskiej
w zagubione tucholskie bory
przybył

nawiedził w końcu rzucił -
sorry -
do niej czy w las...

gdzie  belladonna 
tak
atropos
przy drożynie

bella donna  bladolica

bóg 
w rzymie


piątek, 22 czerwca 2012

leśny

piła łańcuchowa
rozdziewiczyła las
wrzask przeraźliwy
wyniósł  ptaki

suchy trzask

zdjęte korony dębów
przed świerki  w pokłonie
rzucają więcej światła
mech w pozłocie tonie

młodnik rozplotkowany
brzozowymi  zajączkami
trzepocze zaklinając ciszę
między polanami

wreszcie piła się krztusi 
milknąc gna za echem
stara gwardia pokotem
ustąpiła  z kretesem

wajdeloci skrzydlaci 
wracają  od poręby

tirli tirli trul tirli tirli trul
rozwarte dzioby sagą
o tym
jak umierają dęby


zastawny

potłuczona zastawa
przewala się ostrymi 
pazurami po gŁowie
drobiny pierzchają krwiobiegiem
w najgłębsze zakątki
bo jaźni

ech
tak pieprznąć o ziemię choćby spodkiem

czwartek, 21 czerwca 2012

krótki kurs historii (wkp)

czas jury
na pangeą chmury
bóg miesza języki
aby z afryki
wyszło słowo i
zbudowało wieżę
do nieba...
planowo czy
przypadkowo?

biegną ku sobie 
kontynenty
połączą temperamenty

za jakiś czas
lecz to już pewnie
nie spotka nas

środa, 20 czerwca 2012

[*]

cisza chłodem zatrzymała grę
gwizdek przerwał karnawał trybun
arbiter gra w oko czerwoną kartką

był czas że byliśmy zieloną wyspą

cholera Nolan James
coś ty sobie ubrdał....





____________________________




[....- 21-letni kibic z Irlandii, James Nolan zaginął w Bydgoszczy nocą, z soboty na niedzielę. Irlandczyk ok. pierwszej w nocy odłączył się od grupy rodaków w okolicy Starego Rynku, gdzie m.in. usytuowana jest strefa kibica. Nie powrócił do hotelu na Osiedlu Leśnym i nie skontaktował się z kolegami. Dziś wyłowiono z Brdy ciało, przy którym były dokumenty Irlandczyka. (GK) - TVP]

wtorek, 19 czerwca 2012

deprimere


ręce tak mocno w kieszeni
aż po wytartą dziurę

gubię się z pomiędzy drobnymi

jak stary dedal
obruszam się na lot
ku słońcu
a strach i tak ciągnie
do ziemi

poniedziałek, 18 czerwca 2012

pogłos

poranna party tura
żałosne skrzypce
uciszają psa
dęte bez powietrza
zwisają smętnie
wariacją na
 
nic się nie stało

niedziela, 17 czerwca 2012

jak się zaczyna i nie kończy

a jeśli się uda
rozjaśnią uśmiechem
do porannej kawy
położą na grzbiet

to przyznam rację-
sobota jest w dechę!
i taki piątek 
nie dorasta pięt

sobota, 16 czerwca 2012

przydrożny

dziewczyna przy lesie
stoi leży klęczy
zwraca uwagę 
na wstecznym się wdzięczy
zbyt obcisły plastik
opiął ciało śniade
nie mogę jej zabrać
tak daleko nie jadę

piątek, 15 czerwca 2012

piąta klepka


za pięcioma wiaduktami
pięcioma bramkami na
autostradzie nowej A5
piątego maja w piątek
pewien zuch na piątkę 
czyjś tam mąż i  zięć
lecąc na oślep 
bez ani winietki
przeleciał nad mostem
(w budowie niestety)
i przepadł bez wieści

rozpłynął się 

choć twierdzą że ciągle tam jest
na most  w budowie
wskazuje gps

niezapomniany

zapamiętasz mnie czarnooka
mój głodny wzrok
na kolanie
zapamiętasz
a jeżeli nie
to to...
nic się nie stanie

czwartek, 14 czerwca 2012

bez ważnego biletu i krawata

odstawka w ustawkach
chłopaki na ławkach
gubią domysły
w czasie teraźniejszym
przeszłym i przyszłym

głupawkę wstawionych
już dopadła czkawka
zrozpaczona kukułka
potraciła  zmysły

wtorek, 12 czerwca 2012

widoki na ( z węgrzynem )


jedna się drugą spotka połową
zdeptana trawa przyspieszy dech
brawo dziewczyny
sborna narodowa
chętnie popatrzę

jeśli nie grzech


poniedziałek, 11 czerwca 2012

co w trawie piszczy


w kurzony

w moim magicznym domu
nie działają polecane
proszki do prania
tłuste plamy trzymają się
mocno
muchy nieustają
w staraniach

aby usiąść na nosie psa

zegar  z zepsutą kukułką
bimba z czasem 
w nierównym na dwa

w moim magicznym domu wszystko się dzieje 
jak chce
ktoś może chciałby coś zmienić
zabrać  pająkom sieci

ja nie


piątek, 8 czerwca 2012

człowiek

człowiek
nie umie się zachować
zastyga w pozach na fotografii
pozostawia ślad w księdze parafialnej

w przemieszanej warstwie ziemi
a to my


czwartek, 7 czerwca 2012

z notatek inkwizytora

raz jeden husyta 
w krzyżowym ogniu 
pytań
odkrył w sobie drugie życie
o którym nic nie wiedział
a mianowicie
że kazirodczym jest sodomitą
skwiercząc pomyślał
i po co mi to?

do tego jeszcze zachodził w głowę
czy nie był aby kanibalem
zjadając krowę?

( z komentarza)

stworzeni na obraz 
zawieszeni nad łóżkiem
pochyleni nad nad najmniejszą oznaką życia
nad okruszkiem
 ze stołu zebranym na czarne
tak modlę się do ciebie
jakie to banalne
jakie staromodne jak pożółtkłe światy
a może ... przejdziemy choć na chwilę
 na ty?

środa, 6 czerwca 2012

wola chleba

spokój między blokami
ludziom z dobrej woli
winda zawiesza działalność
do odwołania
zarządu wspólnoty
nędzne pachołki
nie przepuszczają karetek
z pavulonem

pragnienia zażywane doustnie
kwitną w okolicach ciszy nocnej
dopiero co a już
odwołanej witaniem
narodowej rozpiętej
między balkonami

wola napełnia się pokojem
otwartych okien

wtorek, 5 czerwca 2012

kapianka

deszczyk na bateryjkę coraz ciszej gra
zieleń przywdziała kaptury 
pogrążona w snach
opuszcza  krople do ziemię wzdłuż dłoni

drzewa wszystkie święte  przydrożni patroni
jeszcze tulą ptaki
dzięcioły przy skroni
odliczają słońcu  do końca  przerwy czas






poniedziałek, 4 czerwca 2012

figa pachnie od zachodu

zaszedłem daleko zaszłem
może
z edenu neandertalu
na językach  lodowca

domowe ognisko
buduje przeraźliwe cienie
zjadamy więc niepotrzebnych
krewnych
gdy zapada kurtyna
w jaskiniach 

bez widoków na 
maroko

kra krakatau

na wąskiej ścieżce nad przepaścią
nie da się zawrócić koni
ciągną wszystko czym jestem
na dymiący szczyt

bezwiednie
poganiam czas
może to gościnne ognisko

niedziela, 3 czerwca 2012

lew

lew nie był zadowolony
z porannej drzemki
chłopczyk zrzucił foremki
nie nadające się na ząb
wstrętny bachor
ojciec głąb
a matka... ryczy głośniej
od połowicy
niebieska foremka słonia
zamiast polędwicy
ale zaraz ... chwila...
ona ryczy
 że ma tatuś marcysi 
po foremkę zejść
no to na razie
idę jeść

nosorożec

nosorożec prezentuje zad
przyznacie państwo-
- bez wad

skrojony na miarę
niby zwykły tyłek
a skradł serc parę
zarówno panien
pań jak i hmm ... kolegów
laureat konkursu
the best of ass wybiegu

lednicy

nad lednicą tęcza
chichocze
z takiej równości
brat obok brata
przy siostrze siostra
wszystko pości
trawa pod stopami
a tu oczy do nieba
niby jest wszystko
czego im potrzeba
a nic się nie dzieje

no i bardzo ładnie
nie będzie parady
ale jest paradnie

skojarzył ... misie

dyrektor zoo kojarzył misie
sam chciał spróbować
wyswatał już rysie
pantery małpy rekiny i zebry 
tropikalne moskity
(te od żółtej febry
czy innej ospy tyfusu cholery)-
na własneym ciele
i bez moskitiery
a teraz wziął się wreszcie
za niedźwiedzi miot

brunatnego z koalą kojarząc
że aż... kulą w płot
bo choć miś brunatny poczuł chuci zew
koala na drzewo się rzucił
jak lew
i zleźć nie chciał z niego
żadną misią miarą
nie pomogły groźby
nie ulegał  darom
ucapił się na amen
twarda jakaś sztuka!

krzycząc wniebogłosy:

dziewczyny poszukaj -
dyretorze!...taki i owaki
nie bedzie nic z tego

gdy oba chłopaki!



sobota, 2 czerwca 2012

drab

siedzi na drabinie drab
a tu masz!
zaswędział schab
dotkliwie
i weź tu się drabie drap
kiedy się drabina chybie

pod drabiną cud hrabina
patrzy pewnie co  poczynam
myśli drab
a jak spadnę weź tu złap!
nagrabię!


pech mam myśli drab o drabie
trzeba drapnąć  się po schabie
na drabinie przy hrabinie
trudno!

a jak noga się powinie?
tuli w sobie myśl paskudną

nie wytrzymał- szach i mat
już ja ci się zaswędzę schabie!
krzyczy drapiąc się nasz drab
dobywając pianę z chrap
zapomniawszy o powabie

...

i nic już zima złoci na przedleciu
ostygłe usta nie trafiają w cel
królowa z lodu pośrodku zamieci
kończy ... zaczyna kolejną  grę

o sobie samym i nocy bez nocy
wytarte oczy wpatrzone w tv
gorzka prawda z iluzją się droczy
o ciało bez słowa po jednym uhmmm

piątek, 1 czerwca 2012

pożegnalny dla mojego przyjaciela Tadzia Plisa







wciąż szukam literówek
w oczywistości komunikatu

wędruję pod prąd
do rozpostartych ramion
figlarnie zakończonych
kącików ust
nieskończony papieros
snuje się echem
niedokończona wycieczka
zastygła nad piwem w żaczku

siedzę i szukam cholernej literówki
taki....
nieoprowadzony



scriptum bez postu

potoczyło się  z górki
jak wagonik rollercoastera
szum kolorów 
granice zaciera
jawa sen
oszalałe  dłonie

na nocnym stoliku
uśmiechnięte słonie
w czterolistnej pozie
ja ty 
i roześmiany koń
na wozie

pod nim jedynie
przestraszone myszy
tęsknią 
do ciszy

poczwartkowanie

poszelestem  rzęs
znaczone spojrzenie

pajęczyna  obietnic
zwilża dłonie
ustom nadając pojemności
gęstości oczekiwaniu

nabrzmiałe
sięgam owoce

zmierzch wart 
przebudzenia