16 kwietnia 1982 godz. 13.20. - Śnieżka
22 czerwca 1990 godz. 15.05 - Giewont
3 maj 2001 godz. 16.12 - Mont Blanc
22 maj 2007 godz. 7.45 Mont Everest
3 luty 2010 godz.20.35 Mont Everest
i tak mam doła...
środa, 29 lutego 2012
podszepty
w mroku słychać szept szeptuchy
"styre grady przerprze mioła"
szepce cicho wprost do ucha
do mnie? patrzę dookoła
jestem sam to do mnie słowa
"styre grady przerprze mioła"
z lewej prawej jak ta pszczoła
rozgniewana tuż przed burzą
"styre grady przerprze mioła"
bardzo tajemnicze zgoła
może zniknie szept szeptuchy
czekam omam wszak nie znika
"styre grady przerprze mioła"
czarnych myśli tok przełykam
czemu właśnie mnie tym raczy?
"styre grady przerpsze mioła"
nawet nie wiem co to znaczy
"styre grady przerprze mioła"
szepce cicho wprost do ucha
do mnie? patrzę dookoła
jestem sam to do mnie słowa
"styre grady przerprze mioła"
z lewej prawej jak ta pszczoła
rozgniewana tuż przed burzą
"styre grady przerprze mioła"
bardzo tajemnicze zgoła
może zniknie szept szeptuchy
czekam omam wszak nie znika
"styre grady przerprze mioła"
czarnych myśli tok przełykam
czemu właśnie mnie tym raczy?
"styre grady przerpsze mioła"
nawet nie wiem co to znaczy
wtorek, 28 lutego 2012
wio w snach
przyleciały jaskólki pod okno
i mokną
a do wiosny hen
a do lata ćma
przyleciały bociany na łąki
gdzie pąki?
a tu zima hen
ściele długi tren
przyleciały nad morze golasy
co za czasy
a tu leży kra
ha ha ha ha
przylecieli z azji goście
było prościej
lądowiska dwa
i na każdym mgła
gdzie tu w wierszu jakiś morał jaki
jakieś znaki
że autor zdrów
skończył
ufff
i mokną
a do wiosny hen
a do lata ćma
przyleciały bociany na łąki
gdzie pąki?
a tu zima hen
ściele długi tren
przyleciały nad morze golasy
co za czasy
a tu leży kra
ha ha ha ha
przylecieli z azji goście
było prościej
lądowiska dwa
i na każdym mgła
gdzie tu w wierszu jakiś morał jaki
jakieś znaki
że autor zdrów
skończył
ufff
poniedziałek, 27 lutego 2012
zaraz wracam
„…Sprawa prowadzona jest po kątem uszkodzenia mienia, a dokładnie drzwi znajdujących się u podstawy pustego w środku pomnika.( Chrystusa Króla w Świebodzinie)” – doniesienie prasowe
walą do pana drzwiami
ciekawe kto je tam umieścił
może dla przybicia dobrej nowiny
streszczenia u klamki treści...
walą do pana drzwiami
ciekawe kto je tam umieścił
może dla przybicia dobrej nowiny
streszczenia u klamki treści...
klucz na szyi / wariacja na temat
kieszenie pełne kasztanów
chciał już zejść
klucz otworzył możliwości
rzemyk miał dość
wielki poeta
nie śpi nie kocha
odgania ptaki koty psy
wynocha
serce bije kolejnym nakładem
wystarczy że strzepnę
słowa zza paznokci
dam radę
dam
wiersz to ja
dno wydobędą za niego
krytycy
wystarczy podnieść trzy słowa
a leżą patrz
na ulicy
odgania ptaki koty psy
wynocha
serce bije kolejnym nakładem
wystarczy że strzepnę
słowa zza paznokci
dam radę
dam
wiersz to ja
dno wydobędą za niego
krytycy
wystarczy podnieść trzy słowa
a leżą patrz
na ulicy
niedziela, 26 lutego 2012
BMS
spotkałem na ulicy
Bezkształtną Masę Szczęścia
samotna
nieużywana
rzecz nie do pojęcia
ale jakże radosna
w całym swym bezkształcie
odprowadziłem do domu
(nie mieści się w aucie)
a szczęście jaśniało
w całej swojej krasie
najlepszym gatunku
pierwszorzędnej klasie
choć trochę bezkształtnej
ot natura hojna
masa przemierzała drogę
baaardzo z wolna
a ja
gotów bronić
lichym własnym ciałem
biegłem dookoła
a przynajmniej chciałem
w domu wreszcie masie
opadła kurtyna
szczęście masa szczęścia
w dodatku dziewczyna
Bezkształtną Masę Szczęścia
samotna
nieużywana
rzecz nie do pojęcia
ale jakże radosna
w całym swym bezkształcie
odprowadziłem do domu
(nie mieści się w aucie)
a szczęście jaśniało
w całej swojej krasie
najlepszym gatunku
pierwszorzędnej klasie
choć trochę bezkształtnej
ot natura hojna
masa przemierzała drogę
baaardzo z wolna
a ja
gotów bronić
lichym własnym ciałem
biegłem dookoła
a przynajmniej chciałem
w domu wreszcie masie
opadła kurtyna
szczęście masa szczęścia
w dodatku dziewczyna
taki dzień się zdarza raz
kiedyś wstanę starą kobietą
ciesząc się z brzasku
bez ogłaszania pobudki
zbiorę swoją część ziaren
pogrzebię w pamięci
na szkolnych fotografiach
jak one miały na imię?
niezłe ziółka
ciesząc się z brzasku
bez ogłaszania pobudki
zbiorę swoją część ziaren
pogrzebię w pamięci
na szkolnych fotografiach
jak one miały na imię?
niezłe ziółka
prawie bodjaga
noga prawa na lewo
lewa na prawą ha ha
dojdę do domu
nie dojdę
nocą a może za dnia
razem a jakby osobno
idą do diabła czy co
rozum chce wszystko ogarniać
a spieprzaj dziadu a sio!
o! teraz ręka ożyła
by jakoś pomóc na trzy
i teraz na lewo na prawo
i ręka
co chciałaby w tył
nie ganię i nie poganiam
brzuch już wysiada o nie!
a wychodź i streść co tam chciałeś
zostać tu?a skąd ja to wiem?
lewa na prawą ha ha
dojdę do domu
nie dojdę
nocą a może za dnia
razem a jakby osobno
idą do diabła czy co
rozum chce wszystko ogarniać
a spieprzaj dziadu a sio!
o! teraz ręka ożyła
by jakoś pomóc na trzy
i teraz na lewo na prawo
i ręka
co chciałaby w tył
nie ganię i nie poganiam
brzuch już wysiada o nie!
a wychodź i streść co tam chciałeś
zostać tu?a skąd ja to wiem?
sobota, 25 lutego 2012
terapia w kolorze blue
obrósł nim obrus na stół
firanki zaszły
zsiniały ściany
w błękicie skąpany
gaszę denaturatem
czerwień przeszłości
w niebie(s)(z)kości
na tfurczość poety MG- (linku nie podam za cholerę)
rozstrzelał słowa
dla sławy
od sześćset którejś salwy
aurora wschodzi
krwawo
naprzód naprzód warszawo
naprzód krakowie
co z tego wyjdzie
ten tylko się dowie
kto koni nie kulbaczy
z bogiem
znaczy - inaczej
dla sławy
od sześćset którejś salwy
aurora wschodzi
krwawo
naprzód naprzód warszawo
naprzód krakowie
co z tego wyjdzie
ten tylko się dowie
kto koni nie kulbaczy
z bogiem
znaczy - inaczej
to się nadaje
można nadać
przy okienku pusto
i pani taka uśmiechnięta
może się nadać
a idzie wiosna
właśnie nadali
przy okienku pusto
i pani taka uśmiechnięta
może się nadać
a idzie wiosna
właśnie nadali
piątek, 24 lutego 2012
220023* powody do życia
wierzą że zwrócę
wydłużyli okres spłaty
a ja oddam
ale naturze
rozłożę nieco
zmęczone gnaty
* stan długu publicznego na jednego mieszkańca
ech zaguliał
rosyjskie romanse
leniwie oplatają blask
świec
założyłaś tę sukienkę
z kwiatem róży
wyciągam dłonie
po
rozliczenie roczne
bez ulgi
leniwie oplatają blask
świec
założyłaś tę sukienkę
z kwiatem róży
wyciągam dłonie
po
rozliczenie roczne
bez ulgi
chodzą po ludziach
nie zdążyłem uskoczyć
cofnąć się zejść z drogi
wpadłem wprost
pod rozpędzoną
niechęć do pracy
cofnąć się zejść z drogi
wpadłem wprost
pod rozpędzoną
niechęć do pracy
czwartek, 23 lutego 2012
czego wojtuś się nie nauczy...
słonko świeci raźno na zabawy dzieci
już tam jasio z łopatką lepić babki leci
marysia zajęta karmi piachem lalę
karol siedzi w piaskownicy nie bawi się wcale
zosia z dorotką zajęte rozmową
obmawiają troszeczkę koleżankę nową
z pięknym lokiem czarnym na też czarnej buzi
piotruś płacze smętnie zgubił w piasku guzik
wojtuś siedzi z boku i wszystko go złości
nie zapraszał do zabawy aż tak wielu gości
jak nie tupnie nogą jak nie krzyknie w gniewie
dalej mi tu jazda! - wprost do ucha ewie
wracajcie do domów! nikt was tu nie prosił!
śliną choć niechcący piaskownicę zrosił
chwila konsternacji potem w płacz dzieciaki
daj że się pobawić nie badź proszę taki
ale wojtuś krzyczy i tupie nóżkami
wynocha! wynocha! Nie liczę się z wami!
wracajcie do domów i koniec i kwita
oj nieładnie wojtusiu! ale z ciebie brzydal
skarcili dorośli i zabrali dziatki
wtulone zapłakane poszły śladem matki
do północ na zachód na wschód i południe
nooo! ucieszył się wojtuś teraz jest tu cudnie
poszli skąd przyleźli na prawo i lewo!
i ja wracam do siebie...tzn na drzewo...
środa, 22 lutego 2012
nici
przędzie Kloto nić żywota
nici w głowie pewna psota
cóż się stanie jak się splączę
nie pomogą dłonie rącze
kłębić się musiała będę wiecznie
dobra splączę się skutecznie
że i Lachesis nie pomoże
w planach już arrasy tworzy
by wieczności z klasą dożyć
zwiera supły i kokardy
w belę zbija kordon hardy
i rozmyśla nad wzorami
aż tu nagle z nożyczkami
tnie robótkę naszej nitki
Atropos - wredna - w sposób szybki
rozsyłając wokół wici
że z wieczności będą
nici
wężyk
można wężowi dorobić skrzydła
a i tak nie poleci za morze
jad najlepiej smakuje
tam gdzie się narodził
wygrzewany w słońcu
politowania
a i tak nie poleci za morze
jad najlepiej smakuje
tam gdzie się narodził
wygrzewany w słońcu
politowania
wtorek, 21 lutego 2012
garść historii
leży w mogile żołnierz radziecki
grób porządny solidny
pewnie poniemiecki
na ruinach carskiego
w dawnym szwedzkim dole
po rozkopanym kurhanie...
o rety
czy było tu kiedyś pole?
las może?
jezioro rzeka bagno tropikalne
nic nieznaczące chciałbym rzec
banalne
dziewiczo niewinne historią nie zepsute
żyzne urodzajne
leżącym mamutem
odwilż
puściły lody
suchość w gardle przenosi cię z konta
w kąt
retencja utrzymuje wysoki poziom
możesz spływać
suchość w gardle przenosi cię z konta
w kąt
retencja utrzymuje wysoki poziom
możesz spływać
koni czyny
przeskoczą białego księcia
przez gór i mórz siedem
dlaczego z wojenki
wraca tylko jeden
nie ogier nawet
ale nasza szkapa
pod lasem
pod domkiem
figle z makiem płata
poniedziałek, 20 lutego 2012
pi ach
niepotrzebne kobiety
z juarez
zakopują w piasku
tajemnice wiecznej młodości
wiatr tańczy na źródle
z juarez
zakopują w piasku
tajemnice wiecznej młodości
wiatr tańczy na źródle
piosenka bardzo szczęśliwa
płynie piosenka szczęśliwa
rynsztokiem spływa do rzeki
szczęściem nie dba o siebie
wolność bracie
to ścieki
nikt cię nie goni nie łapie
nie czesze nuta po nucie
możesz rozlewać się gdzie chcesz
bez szala i w jednym bucie
pachnie piosenka szczęśliwa
wszystkim czego dotyka
zapachem rozchodzi się wszędzie
no i
co z tego właśnie wynika?
że szczęście to przestrzeń bracie
którą to zdołasz wypełnić
wypuść z siebie powietrze
na co je w sobie kłębić?
kończy się piosnka szczęśliwa
już tylko widać ogonek
ale muszę ją kończyć
bo to ostatni dzwonek
dalej pomruczę jeszcze
mruczankę bardzo szczęśliwą
co płynie i pachnie jakoś
podobnie jak ....jasne piwo
rynsztokiem spływa do rzeki
szczęściem nie dba o siebie
wolność bracie
to ścieki
nikt cię nie goni nie łapie
nie czesze nuta po nucie
możesz rozlewać się gdzie chcesz
bez szala i w jednym bucie
pachnie piosenka szczęśliwa
wszystkim czego dotyka
zapachem rozchodzi się wszędzie
no i
co z tego właśnie wynika?
że szczęście to przestrzeń bracie
którą to zdołasz wypełnić
wypuść z siebie powietrze
na co je w sobie kłębić?
kończy się piosnka szczęśliwa
już tylko widać ogonek
ale muszę ją kończyć
bo to ostatni dzwonek
dalej pomruczę jeszcze
mruczankę bardzo szczęśliwą
co płynie i pachnie jakoś
podobnie jak ....jasne piwo
zasadniczo domina
kochanka nasłuchuje sygnału karetki
oddała z mlekiem jad
jakieś prętki krętki
czy inne bakterie
wirusy zarazy
a cały romans trwał raptem
phi
ze dwa razy
oddała z mlekiem jad
jakieś prętki krętki
czy inne bakterie
wirusy zarazy
a cały romans trwał raptem
phi
ze dwa razy
niedziela, 19 lutego 2012
pan mnie prowadzi
w deszcz wiatr i zawieję
kłącza pnącza knieję
bezdenne morza zawiści
smutne parki bez liści
przez ciemne tunele
dziur w drodze nazbyt wiele
przez noce bez końca
miesiące bez słońca
w upale i śniegu
bez przymusu biegu
prowadzi spokojnie
rozważnie dostojnie
niedowiarkom wbrew
dumnie kroczę za panem
jak lew
wzdłuż ławek do środka
gdzie mam wiarę spotkać...
i
gdzie kończę się spacer
a ktoś się uśmiecha
podsuwa pod nos
tacę
taki pejzaż
za szybą
na polu
zając w ciszy
o psa z sąsiedztwa się zazębia
po zachmurzonym niebie
samotny gołąb
szuka swego
jastrzębia
sobota, 18 lutego 2012
piątek, 17 lutego 2012
zaklinam
o na wszystkie słowiańskie bóstwa
na księżyce w nowiu słońca w zenicie
na zmierzchy po ciężkim dniu
poranną kawę z ukochaną o świcie
na przyjaźń szczerą miłość nieodgadnioną
na przyszłość spokojną chociaż niewiadomą
pracę zrywającą o świcie z uśmiechem
na wdech następujący zaraz za wydechem
na niebo na ziemię wodę i powietrze
na względny spokój w którym spisek wietrze
na względność czasu bezwzględność prawa
na zdolnego artystę którego czeka sława
na wodór azot siarkę polon rad
na pole kukurydzy jabłek pełen sad
na zwycięstwo w walce i należną chwałę
zaklinam...
zaklinam żeeee...
cholera zapomniałem
na księżyce w nowiu słońca w zenicie
na zmierzchy po ciężkim dniu
poranną kawę z ukochaną o świcie
na przyjaźń szczerą miłość nieodgadnioną
na przyszłość spokojną chociaż niewiadomą
pracę zrywającą o świcie z uśmiechem
na wdech następujący zaraz za wydechem
na niebo na ziemię wodę i powietrze
na względny spokój w którym spisek wietrze
na względność czasu bezwzględność prawa
na zdolnego artystę którego czeka sława
na wodór azot siarkę polon rad
na pole kukurydzy jabłek pełen sad
na zwycięstwo w walce i należną chwałę
zaklinam...
zaklinam żeeee...
cholera zapomniałem
podwyżka
rozmowa wartkim strumykiem
żeglowna w głównym nurcie
utrzymuje w korycie
nęcą spienione widoki
z tyłu głowy wiem wszystko
o wodospadach
ostrożnie omijam mielizny
kosztem kilku fonemów
urwać
żeglowna w głównym nurcie
utrzymuje w korycie
nęcą spienione widoki
z tyłu głowy wiem wszystko
o wodospadach
ostrożnie omijam mielizny
kosztem kilku fonemów
urwać
o baranku z cukru albo i o czyś innym
jeden pocałunek
na tym poprzestań
baranek z cukru
zostanie na dłużej
nie wzruszaj się
nie rozpuszczaj
przepadnie
w kałuży
na tym poprzestań
baranek z cukru
zostanie na dłużej
nie wzruszaj się
nie rozpuszczaj
przepadnie
w kałuży
czwartek, 16 lutego 2012
casanova
usta szynkarki kibić markizy
pulchne ramiona służącej luizy
biust gospodyni jak trzy inne biusty
wszystko do południa
wszak to czwartek
tłusty
pulchne ramiona służącej luizy
biust gospodyni jak trzy inne biusty
wszystko do południa
wszak to czwartek
tłusty
taka mnie...
taka mnie zieloność pieści
w mroźny poranek
pachnie łąką zachwyconą
wianem
ziemią przemienioną pąków
buzdryganem
walecznością stokrotek
niezłomnością krokusów
(a teraz możecie mi nastawiać minusów)*
a ja wrócę do trawy kobierca
łzę roniąc wyklętą
z wyklętego serca
*:))wtręt bez sensu;)
w mroźny poranek
pachnie łąką zachwyconą
wianem
ziemią przemienioną pąków
buzdryganem
walecznością stokrotek
niezłomnością krokusów
(a teraz możecie mi nastawiać minusów)*
a ja wrócę do trawy kobierca
łzę roniąc wyklętą
z wyklętego serca
*:))wtręt bez sensu;)
dyrdy mały
mali chłopcy mają wielkie plany
dom żona samochód strażacki
czasem koń do jazdy na księżyc
dom żona samochód strażacki
czasem koń do jazdy na księżyc
historia jednej nobilitacji
traktem królewskim
paraduje kura
poprawiając grzebykiem
napuszone pióra
gdacze z patosem
co przyniesie ślina
nic tu nie poradzę
bo to traktu wina
paraduje kura
poprawiając grzebykiem
napuszone pióra
gdacze z patosem
co przyniesie ślina
nic tu nie poradzę
bo to traktu wina
środa, 15 lutego 2012
biały montaż
smutny
od niepomieszkań
śni sny gwarne
o psie
jego pani
jej dzieciach
co brną w życie
zwyczajnie
o zacieku na ścianie
wyrwanym kontakcie
frywolnym w łazience
zawieszonym akcie
o butach przy wyjściu
uchylonych lufcikach
żółtych ścianach
raz w roku tuż
po święcie patryka
o szumie rur
szemrzącej lodówce
o wyschniętej
za nią na patyk
parówce
śni o dzień dobry!
dobranoc!
spadaj łajzo!
policja!!!
śpij ach śpij pustostanie
och!
ja tylko!
ach!
nic...
ja...
wtorek, 14 lutego 2012
walenty pożal się boże
ze śniegiem na dworze
ze stentem w komorze
walenty pożal się boże
z lukami w pamięci
słabnący u pęcin
walenty pożal się boże
z co drugim zębem
bez skóry chlebem
walenty pożal się boże
blady niezdrowy
na dwie połowy
walenty pożal się boże
wciąż zakochany
i to na trzy zmiany
walenty o każdej porze
ze stentem w komorze
walenty pożal się boże
z lukami w pamięci
słabnący u pęcin
walenty pożal się boże
z co drugim zębem
bez skóry chlebem
walenty pożal się boże
blady niezdrowy
na dwie połowy
walenty pożal się boże
wciąż zakochany
i to na trzy zmiany
walenty o każdej porze
cookam
zagubiony na wyspach dziewiczych
pozażywałbym zieloności
niech mnie tu znajdą
objedzonego do kości
ze słońcem na piszczelach
mysią rodziną w czerepie
zresztą
co to za różnica
może być gdzieś indziej...
np w sklepie
pozażywałbym zieloności
niech mnie tu znajdą
objedzonego do kości
ze słońcem na piszczelach
mysią rodziną w czerepie
zresztą
co to za różnica
może być gdzieś indziej...
np w sklepie
poniedziałek, 13 lutego 2012
kot demaskator
zdjął maskę kota
czarna dziura
wrota
do innego
wymiaru
preludium koszmaru ułożonego świata
zakłada maskę z powrotem
zabieg łata
dziurę łata czeluści
kotem dalej
złotouści
obrazoburknie
na zmianę
wszystko powiedziane
wymruczane
wydrapane
na amen
taki testament
czy kto słyszy
dawajcie mi tu
myszy
czarna dziura
wrota
do innego
wymiaru
preludium koszmaru ułożonego świata
zakłada maskę z powrotem
zabieg łata
dziurę łata czeluści
kotem dalej
złotouści
obrazoburknie
na zmianę
wszystko powiedziane
wymruczane
wydrapane
na amen
taki testament
czy kto słyszy
dawajcie mi tu
myszy
galery
w przezroczystej reklamówce
zapis zdarzeń
hosstesa upycha w niej chwile
zapomnienia
długie nogi króliczka
uginają się pod naporem wieczoru
a tryskający świeżością blondyn
śmierdzi wysiłkiem uśmiechu
przegrywa z małą czarną
i grycanym sorbetem
zapis zdarzeń
hosstesa upycha w niej chwile
zapomnienia
długie nogi króliczka
uginają się pod naporem wieczoru
a tryskający świeżością blondyn
śmierdzi wysiłkiem uśmiechu
przegrywa z małą czarną
i grycanym sorbetem
cyrylki
czerwieni się święto
mroźną szczypie datą
przybieżeli do wisełki
prowadził pankrator
powołał rzeszę
reformacji endecji
oddajmy co boskie
skąd przyszło
dla grecji
czternasty lutego
nie wychodzi z mody
cyrkuluję powietrze
stosuję metody
niedziela, 12 lutego 2012
łono
wzgórze złamanych paznokci
i obcasów
wichrowego sponiewierania
fryzur
ania szara w istocie
blokowisk
płonie na reszcie
naturalnej zieleni
i obcasów
wichrowego sponiewierania
fryzur
ania szara w istocie
blokowisk
płonie na reszcie
naturalnej zieleni
sensei
wstał od stołu
skłonił się w rytualnym pożegnaniu
powieka nie zadrżała
w brew nie wplątało się
zakłopotanie
delikatną odmianą
smaku sushi
opadł bezwładnie
uczniowie
powtórzyli ostatnią
lekcję
sobota, 11 lutego 2012
wiersz w klimacie romantycznej wojny w okopach
mam hełm karabin
i maskę pgaz
gotowy czekam
bo żyje się raz
w okopie zimno
i woda po pas
myślę o tobie
byłaś jak głaz
gwizdek słychać wreszcie
do ataku gnam
hełm karabin maska
to wszystko już mam
ożyło tętno
i wali bim bam
zagłusza salwy
i szrapneli świst
gnam szybko przed siebie
w kieszeni mam list
od ciebie od ciebie
pożegnalny ton
nie kocham już pana
taki tam...bon ton
mam hełm i karabin
i od ciebie - won!
wiem co mnie dziś czeka
tam z przodu
jest schron
i maskę pgaz
gotowy czekam
bo żyje się raz
w okopie zimno
i woda po pas
myślę o tobie
byłaś jak głaz
gwizdek słychać wreszcie
do ataku gnam
hełm karabin maska
to wszystko już mam
ożyło tętno
i wali bim bam
zagłusza salwy
i szrapneli świst
gnam szybko przed siebie
w kieszeni mam list
od ciebie od ciebie
pożegnalny ton
nie kocham już pana
taki tam...bon ton
mam hełm i karabin
i od ciebie - won!
wiem co mnie dziś czeka
tam z przodu
jest schron
koksownik
potrzeba koksu!
zima nie wypuszcza
potrzeba koksu!!!
domaga się tłuszcza
hurt już zaopatrzył
detal w koks i czeka
z dostawą gdzie braknie
ni chwili nie zwleka
dystrybucja rusza
od domu do domu
by koksu- no właśnie-
nie brakło nikomu
czy mały czy duży
stary rudy w ciąży
zaopatrzyć się w koks
mógł przed nocą zdąrzyć
więc aby zwiększyć zbytu
wyniki
wystawiono na rogach
"gorące" koksowniki
przepraszam ale
pani jest wspaniałą poetką
tak umie pani podnieść pióro
a jest pani tylko kobietką
i to wesołą nie taką... ponurą
a wiersze wisielcze takie
zwisają z każdej strony
wers tak cudownie zaczęty
wcale nie skończony
do puenty dochodzi pani
nazbyt nazbyt prędko
proszę się tak nie spieszyć
jest pani kobietką
poetką
muzą w dobrym tonie
czytam panią zawsze
całuję dłonie
podziwiam kunszt
na warsztat chciałbym ...
zresztą
jest pani poetką
której
nie dogonię
tak umie pani podnieść pióro
a jest pani tylko kobietką
i to wesołą nie taką... ponurą
a wiersze wisielcze takie
zwisają z każdej strony
wers tak cudownie zaczęty
wcale nie skończony
do puenty dochodzi pani
nazbyt nazbyt prędko
proszę się tak nie spieszyć
jest pani kobietką
poetką
muzą w dobrym tonie
czytam panią zawsze
całuję dłonie
podziwiam kunszt
na warsztat chciałbym ...
zresztą
jest pani poetką
której
nie dogonię
piątek, 10 lutego 2012
eremiasz 23
zbliżała się sześćdziesiąta rocznica urodzin eremiasza
tradycja nakazywała aby z tej okazji udać
do słonego jeziora neurat gdzie znajdowało się sanktuarium najwyższego dobra
kulminacyjnym momentem rocznej pielgrzymki była ceremonialna ablucja w lodowatym jeziorze kończąca miesięczny post
eremiasz przed podróżą postanowił się jeszcze upewnić czy aby godzien jest dostąpić tego zaszczytu
w czasie wieczornego czuwania zwrócił się bezpośrednio do nieba
- proszę o znak abym z czystym sumieniem mógł spakować podróżny worek i udać się nad jezioro neurat
tej nocy nad eremem przetoczyła się potężna nawałnica błyskawice oświetlały krwawe niebo na którym potężna kometa ciągnęła swój gigantyczny warkocz
wilki wyły aż do zarania i eremiasz nie zmrużył oka czuwał
ale znaku nie było
tradycja nakazywała aby z tej okazji udać
do słonego jeziora neurat gdzie znajdowało się sanktuarium najwyższego dobra
kulminacyjnym momentem rocznej pielgrzymki była ceremonialna ablucja w lodowatym jeziorze kończąca miesięczny post
eremiasz przed podróżą postanowił się jeszcze upewnić czy aby godzien jest dostąpić tego zaszczytu
w czasie wieczornego czuwania zwrócił się bezpośrednio do nieba
- proszę o znak abym z czystym sumieniem mógł spakować podróżny worek i udać się nad jezioro neurat
tej nocy nad eremem przetoczyła się potężna nawałnica błyskawice oświetlały krwawe niebo na którym potężna kometa ciągnęła swój gigantyczny warkocz
wilki wyły aż do zarania i eremiasz nie zmrużył oka czuwał
ale znaku nie było
karna zwałka
sześciu muszkieterów
co drugi to portos
rozmywa przy barze
śnieżki kibić wątłą
nabiera rumieńców
ropucha i wróżka
tańczą naprzeciwko
nibytopastuszka
pszczoła ależ zgięta
od nadmiaru miodu
janosik oparty
też nie bez powodu
policjantka notuje
telefon anioła
górnik pajac ninja
wciąż jeszcze przy stołach
elwis błyszczy torsem
lwica kręci nosem
indianin z bladą twarzą
alicja z papierosem
orkiestra tuszy
przyciężkie przeboje
zgubiłem ogonek
mam balonik - stoję
zabawa przednia
równam do królika
upatrzony motyl
wciąż mi z oczu znika
wybija dwunasta
uciekam do domu
ktoś znajdzie ogonek
może odda?
komuś
***
małego człowieka stać na rzeczy wielkie
wielkiego też
ale wygląda na to
że to małego stać na więcej
wielkiego też
ale wygląda na to
że to małego stać na więcej
czwartek, 9 lutego 2012
eremiasz 22
obraz nieba wypełnionego pulsarami kwazarami pełen supernowych i czarnych dziur w umyśle eremiasza nabierał pomału spójności kiedy w przygodnie spotkanym przechodniu rozpoznał dawno niewidzianego przyjaciela z dawnych lat
towarzysza zabaw kompana i brata łatę
ucieszony wielce zaczął się z nim witać a to poklepując po ramieniu a to przypominając zabawne historyjki z dzieciństwa niezwykłość tak sympatycznego spotkania na pustej drodze powodowała że wprost nie mógł oderwać oczu od jakże bliskiej sercu osoby
po dwóch kwadransach dopuścił go wreszcie do głosu po słowach
- muszę przyznać że wyglądasz świetnie czas obszedł się z tobą niezwykle łaskawie co u ciebie słychać mój drogi?
- a nic eremiaszu wszystko w porządku umarłem dwadzieścia lat temu...
towarzysza zabaw kompana i brata łatę
ucieszony wielce zaczął się z nim witać a to poklepując po ramieniu a to przypominając zabawne historyjki z dzieciństwa niezwykłość tak sympatycznego spotkania na pustej drodze powodowała że wprost nie mógł oderwać oczu od jakże bliskiej sercu osoby
po dwóch kwadransach dopuścił go wreszcie do głosu po słowach
- muszę przyznać że wyglądasz świetnie czas obszedł się z tobą niezwykle łaskawie co u ciebie słychać mój drogi?
- a nic eremiaszu wszystko w porządku umarłem dwadzieścia lat temu...
środa, 8 lutego 2012
bo ja
szczelnie przeklęty
na środku oceanu
wciąż jeszcze podskakuję
na fali
szczęśliwy nabieram
niezbadanej głębi
pochłaniającej wrak
wszelkich oznak życia
wspomnień żar
małe mieszkanko
na poddaszu
z pięknym widokiem
na kościół wniebowstąpienia
i plagą gołębi
gdzie cztery pory roku
czuć każdą szczeliną
opuszczamy
z dymem
na poddaszu
z pięknym widokiem
na kościół wniebowstąpienia
i plagą gołębi
gdzie cztery pory roku
czuć każdą szczeliną
opuszczamy
z dymem
bankowy
słowacki zastąpił dzierżyńskiego
też go nie rajcuje widok za plecami
strasza kobieta z wózkiem
zespół rumuńskich grajków
zagubione studentki
na wyścigi czwórką
też go nie rajcuje widok za plecami
strasza kobieta z wózkiem
zespół rumuńskich grajków
zagubione studentki
na wyścigi czwórką
wtorek, 7 lutego 2012
rozchód zewnętrzny
nie chodzę w chmurach
po niebach nie błąkam
a jakby czegoś mi brak
w odgrzanym kotlecie
w mielonce z mielonki
szukam czy znajdę smak
wyrywam dzień za dniem
i noce przesypiam
lecz w głębi wciąż czuję lęk
że może świat nie zwariował
nie stoi nie pędzi
lecz gdzieś tam na pół zgiął się pękł
i lewa od prawej dół przeciw górze
lecą w sobie znane strony
ciągnąc uczepionych ludzi
jak ogony
po niebach nie błąkam
a jakby czegoś mi brak
w odgrzanym kotlecie
w mielonce z mielonki
szukam czy znajdę smak
wyrywam dzień za dniem
i noce przesypiam
lecz w głębi wciąż czuję lęk
że może świat nie zwariował
nie stoi nie pędzi
lecz gdzieś tam na pół zgiął się pękł
i lewa od prawej dół przeciw górze
lecą w sobie znane strony
ciągnąc uczepionych ludzi
jak ogony
poniedziałek, 6 lutego 2012
wirusa rota
stoi u bram
zaraz ekspresem
będzie u dam
zakręci mężem
żoną kochankiem
ministrem księdzem
wojem kucharkiem
i chorobliwie
popuści pasa
zawoła wiara
niech żyje prasa
z programem
wkładką dodatkiem
wrzutką
bo bez dodatków
może być krótko
wirusa rota goni
lecz ... psota
zamknięte
zajęte
a nie ochota
lecz przymus przecież wzywa
i czas
kręci się rota wiruje w nas
szarżuje ostro
żar w oczach prysł
tratuje ostatni już zdrowy
zmysł
zwycięska sunie przez barykady
ktoś ją powstrzyma?
ja ...
nie dam rady
Dorotce imieninowo:)))
wybrałem duecik
i jakoś leci
duecik?
no prawda
są jeszcze dzieci
wybrałem duecik
jednak z naciskiem
duecik?
już tosia szczerzy
się suczym pyskiem
kot się przeciąga
sikorki kwilą
wybrałem duecik
całkiem przed chwilą:)
i jakoś leci
duecik?
no prawda
są jeszcze dzieci
wybrałem duecik
jednak z naciskiem
duecik?
już tosia szczerzy
się suczym pyskiem
kot się przeciąga
sikorki kwilą
wybrałem duecik
całkiem przed chwilą:)
(z komentarzy)
przyśniłem byłem legendę starą
podparłem fakty zbyt mgliste wiarą
i do popiela z nim do kruszwicy
polazłem
- lecz po próżnicy
księcia nie było nie było myszy
tylko w zamkowej wieży gdzieś w niszy
spostrzegłem małą kupkę popiołu
wracam do jawy - popiół z rosołu!
spalona kura z resztą włoszczyzny!
- śmieje się dymem z włosów siwizny
- splecionych drzemką z bajaniem baśni
a tu już bigos czaruje- zaśnij!
na tacy jednacy?
klopsik szwedzki
w sąsiedztwie wiersz
sacrum z profanum zeżreć?
gdzież!
biały człowiek
kupił
świat za szklane koraliki
odrzucam błyskotki
biorę klopsiki
;))
mężczyzna po winie n
spłodzić syna
albo dwie córki może też adoptować psa kota lub choćby chomika
zbudować dom
względnie pomalować pokój z jednoczesnym przykręceniem do sufitu karniszy
i posadzić drzewo
moje ma wciąż za cieńkie gałęzie
niedziela, 5 lutego 2012
eremiasz 22
będzie padać! rzucił od niechcenia pastuszek
wracający z pastwiska.
błękit nieba błękitniał wszystkimi odcieniami pogody
ani pół chmurki nie podniosło cienia na słońce
wiatr delikatnie muskał trzydniowy zarost eremiasza
szepcząc na ucho : nie będzie , nie będzie...
ale pastuszek przecież powiedział
...zasiana niepewność wzeszła niepokojem i nerwową obserwacją
najmniejszych oznak zmiany pogody
będzie padać będzie padać...,powtarzał bezwiednie przez całe popołudnie
będzie padać będzie... wieczorem i w nocy
będzie padać będzie padać... rano
drogą od miasta szła stara kobieta po chrust.
powtarzana fraza zatrzymała ją na chwilę
wystawiła dłoń popatrzyła w niebo
- zgłupieliście eremiaszu?
wracający z pastwiska.
błękit nieba błękitniał wszystkimi odcieniami pogody
ani pół chmurki nie podniosło cienia na słońce
wiatr delikatnie muskał trzydniowy zarost eremiasza
szepcząc na ucho : nie będzie , nie będzie...
ale pastuszek przecież powiedział
...zasiana niepewność wzeszła niepokojem i nerwową obserwacją
najmniejszych oznak zmiany pogody
będzie padać będzie padać...,powtarzał bezwiednie przez całe popołudnie
będzie padać będzie... wieczorem i w nocy
będzie padać będzie padać... rano
drogą od miasta szła stara kobieta po chrust.
powtarzana fraza zatrzymała ją na chwilę
wystawiła dłoń popatrzyła w niebo
- zgłupieliście eremiaszu?
gonitwa myśli
na czele strach
o długość nosa przed
umiarkowanym optymizmem
na karkach
teoria spisku
kupony zamykają stawkę
masz nową dobrą wiadomość
przytulę miłe wydarzenie
powabną plotkę
z dobrym uczynkiem
zawiniętym w szmatkę
zaopiekuję się nim
jak małym kotkiem
mlekiem i żwirkiem
tym nowym dostatkiem
powabną plotkę
z dobrym uczynkiem
zawiniętym w szmatkę
zaopiekuję się nim
jak małym kotkiem
mlekiem i żwirkiem
tym nowym dostatkiem
piątek, 3 lutego 2012
proszę pani
dziękuję
za przeproszeniem
kłaniam się uniżenie
z zachowaniem
sekwencji
związku przyczyna skutek
uśmiech z urzędu
zastąpił
smutek
bladoszarmancki
z pocałowaniem dłoni
pot ze skroni
schowany w mankiecik
jakoś leci droga pani
jakoś leci
za przeproszeniem
kłaniam się uniżenie
z zachowaniem
sekwencji
związku przyczyna skutek
uśmiech z urzędu
zastąpił
smutek
bladoszarmancki
z pocałowaniem dłoni
pot ze skroni
schowany w mankiecik
jakoś leci droga pani
jakoś leci
czwartek, 2 lutego 2012
stworek
pod drzwiami
dymił zapytaniem
chodziło o panie
o wymianę genetyczną
konkretnie o fazę kliniczną
z położeniem do łóżka
zadawał szczegółowe pytania
gdzie ma leżeć nóżka
prawa gdzie lewa
co z górnym odnóżem
pytał czy ja jako osobnik
jużem...
dymił i dymił
na progu domu
ale może nie powinienem
o tym mówić nikomu?
asianka;)
ciepło myślę o antypodach
tyle ciepła za darmo
szkoda
że nas nie dotyczy
nad wisłą
w bułgarii
na siczy
skostniałe społeczeństwa
trzymają kciuki za pazuchą
soplica
rozgrzewa na sucho
na minusie dziesiąt a napewno naście
marznąc marzymy o kontraście
dlatego
delikatnym płomyczkiem poprzez chłody
przedzieramy się
na antypody
tyle ciepła za darmo
szkoda
że nas nie dotyczy
nad wisłą
w bułgarii
na siczy
skostniałe społeczeństwa
trzymają kciuki za pazuchą
soplica
rozgrzewa na sucho
na minusie dziesiąt a napewno naście
marznąc marzymy o kontraście
dlatego
delikatnym płomyczkiem poprzez chłody
przedzieramy się
na antypody
wisławie
za oknami ściskająca proza
umarła poetkę
leży w zakamarkach pamięci
po księgarskich składach
na paletach i półkach
czasem ktoś
otworzy wieko
ostatniego tomiku
zdziwiony
że nic nie zapowiadało
umarła poetkę
leży w zakamarkach pamięci
po księgarskich składach
na paletach i półkach
czasem ktoś
otworzy wieko
ostatniego tomiku
zdziwiony
że nic nie zapowiadało
środa, 1 lutego 2012
dżokerka
klacz jadła jej cukier z ręki
łakoma i równie wyuzdana
nie odeszła od poklepywania
po zadzie
rozczesywania grzywy
czasem gdy nadejdzie myśl
o dalekich pastwiskach
daje sobie siana
wolność to swobodny galop
na wybiegu
łakoma i równie wyuzdana
nie odeszła od poklepywania
po zadzie
rozczesywania grzywy
czasem gdy nadejdzie myśl
o dalekich pastwiskach
daje sobie siana
wolność to swobodny galop
na wybiegu
Subskrybuj:
Posty (Atom)